Jaki jest twój motocykl marzeń
Są marki, które na stałe wpisały się w naszą świadomość. Myślisz o butach sportowych -mówisz adidasy. Przenośny odtwarzacz to Walkman. A kiedy myślisz motocykl (a już szczególnie chopper) – myślisz Harley. Faceci w skórach to harleyowcy. Kiedy mały chłopiec śni o motocyklu, to zwykle jest to Harley. Nie każdemu z nich udaje się to dziecięce marzenie spełnić – z różnych powodów. Pierwszym motocyklem dorosłego Dziwaka był chiński Kaziu. Tak go pieszczotliwie nazywaliśmy. Poczciwa maszyna, która nigdy nas nie zawiodła. Można powiedzieć, że my zawiedliśmy jego. Kiedy odjeżdżał serce pękało na pół i łzy lały się jak górski rwący potok. Jakby nie było to pierwsze spełnione marzenie o motocyklu. Kolejna maszyna dostarczyła ogromu wiedzy z zakresu mechaniki motocyklowej. Tak jak ten motocykl to nie psuło nam się nic. Wyjazd bez kompletu kluczy i porządnego pakietu assistance był mocno ryzykowny nawet do sąsiedniego miasta. Po latach nauki, bo więcej stał jak jeździł, przyszła nasza leciwa Babcia. 30 letnia Yamaha Virago xv700. Kochana, pieszczona, dbana, serwisowana. Pozwoliła odżyć i znów cieszyć się wolnością jaką daje motocykl. Gdyby ktoś nam powiedział, że się będziemy z nią rozstawać to nigdy byśmy nie uwierzyli. A jednak. Gdzieś z tyłu głowy ciągle kołatało się to jedno słowo. Po długich przemyśleniach w styczniu „babcia” znalazła nowego, troskliwego właściciela a my stanęliśmy w drzwiach salonu Arrow w Katowicach. Po nieśmiałych pierwszych krokach przywitała nas rewelacyjna, koleżeńska atmosfera. Nie czuliśmy się klientami – raczej kumplami dzielącymi tą samą pasję. I musimy to powiedzieć wprost – to jest nieziemskie uczucie, gdy marzenie małego chłopca staje się rzeczywistością. Dziwak od dzieciaka marzył o takiej maszynie i teraz, mając te trzydzieści kilka lat, widać było w jego oczach łzy i ten błysk – chłopca który miał marzenie. A marzenia są właśnie po to aby je spełniać. Same się nie spełnią.