Zimę lubimy kiedy pada śnieg przykrywając drzewa białymi czapami, kiedy można wskoczyć na narty, napić się grzanego wina a takich dni w Polsce jest jak na lekarstwo.
Wybraliśmy tym razem Hiszpanię – Costa del Sol ze względu na to, że jest cieplej niż w Polsce, jaśniej, a jak nam się zachce śniegu to pooglądać go możemy na górskich szczytach Sierra Nevada.
bo wyjazd jest tańszy od xanaxu
Zamiast popadać w kiepski nastrój wolimy więc, zwłaszcza kiedy skończy się kolorowa jesień uciec w miejsca mniej depresyjne. Postawiliśmy na Hiszpanię ze względu na krótki lot i atrakcyjną cenę biletu. Polowaliśmy na okazję jak zawsze.
W ciągu dnia zwykle jest tu około 20 stopni, co pozwala na noszenie lekkich, letnich ubrań. Wieczorami temperatura trochę spada, więc warto zabrać ze sobą sweter lub lżejszą kurtkę. To idealne miejsce dla osób, które nie lubią zimna, a chcą odpocząć od mroźnej aury w Polsce. Dodatkowo, w ciągu dnia jest jasno, słońce wschodzi przed 8 rano i zachodzi po 12 godzinach, co pozwala na dłuższe korzystanie ze światła słonecznego i uniknięcie zimowej depresji.
Costa del Sol to doskonałe miejsce na zimowy wypoczynek dla wszystkich, którzy szukają ciepła, światła słonecznego i chcą uniknąć zimowych niedogodności.
Co zabrać ze sobą
W zimwej porze w tym rejonie Hiszpanii lepiej przygotować się na wiosenną i lekko kapryśną aurę. Wszystko zależy od roku, nam trafiła się bardzo zmienna aura od upalnych po wietrzne dni. Poranki i wieczory sprzyjają ubieraniu się na cebulkę. Więc ciepły sweter czy szalik na pewno się przydadzą.
Marbella
Marbella to miejsce, gdzie bogactwo króluje. Tu celebryci mają swoje posiadłości, a na ulicach jeżdżą samochody, których wartość przewyższa nasze roczne zarobki. Zdaniem niektórych to najbardziej luksusowy kurort w całej Europie. Podobno nawet król Arabii Saudyjskiej ma tu swoje własny Biały Dom. No, ale nie po to przyjeżdża się na wakacje, żeby patrzeć na obce posiadłości.
Nie mniej jednak biorąc pod uwagę, że to miejsce uwielbiane przez celebrytów, a jachty, które cumują w porcie mają solidne rozmiary to nasz portfel chyba nie jest gotowy na takie wakacje i chyba do końca nie są w naszym stylu. Tanio tu nie miało być nigdy ale w końcu to Marbella, nie Łeba. Choć, prawdę mówiąc, w Łebie też może być drogo, jeśli trafisz odpowiednio.
Benalmádena
Benalmádena to miasto pod Malagą, gdzie każda dzielnica ma coś do zaoferowania. Najstarsza, Benalmádena Pueblo, to raj dla miłośników architektury – idealnie dla nas. Białe domy, kwiaty na balkonach i wąskie uliczki. To tu urządziliśmy sobie pożegnalną kolację w knajpce, którą upatrzyliśmy w trakcie zwiedzania miasteczka. Najlepsza paella jaką jedliśmy.
Jest też Puerto Marina to port, który przyciąga nie tylko amatorów statków, ale również tych, którzy chcą po prostu zjeść czy zrobić zakupy. Cała zabudowa portu to mieszanka stylów, które w jednej chwili przeniosą Cię z Hiszpanii do Indii, a potem z powrotem. To tu rozpoczęliśmy nową tradycję przywożenia praktycznych pamiątek z wakacji – bransoletki, wisiorki, kolczyki.
Nerja